Po miesiącu okazuje się, że młodzi Arabowie radzą sobie w nowym otoczeniu. Większy problem z przyzwyczajeniem do tych warunków mają Saudyjki. - Niektórzy się na nas patrzą i to jest niezbyt przyjemne uczucie - mówi Mona Hussain Amnayan, która pochodzi ze wschodu Arabii Saudyjskiej. Należy do tych dziewcząt, które noszą hidżab. Nie wyobraża sobie, że mogłaby z niego zrezygnować. - Jest jak część mojej duszy - tłumaczy.
Katarzyna Yearwood, która opiekuje się Saudyjkami w Olsztynie, opowiada, że dopóki dziewczyny mieszkały w Arabii, praktycznie nie miały kontaktów z mężczyznami spoza swojej rodziny. Do Polski, jak każe zwyczaj, musiały przyjechać z opiekunami. Tę funkcję pełnią spokrewnieni z nimi mężczyźni. - Pierwszy raz usiadły w jednej ławce z chłopakami dopiero tu w Polsce - mówi. - Na początku same nie chciały chodzić do toalety, gdy na korytarzu stali chłopcy. Musiałam je odprowadzać. Wizyty u fryzjera trzeba umawiać tak, by do zakładu nie mógł wejść wtedy żaden mężczyzna. Wyjazd do Polski to dla nich rewolucja.
Niektóre sytuacje już nimi wstrząsnęły. Niedawno w Alfie podszedł do kilku dziewcząt mężczyzna i nienaganną angielszczyzną zapytał się, czy są muzułmankami. Potem zaczął na nie krzyczeć, że skoro są w Polsce, to powinny ubierać się jak Polki, a nie chodzić w chustach. Dziewczyny się rozpłakały, bo obraził ich religię. Ludzie w centrum handlowym przyglądali się temu, ale nikt nie zareagował, nikt się za nimi nie ujął. Pochodząca z Mekki Hayaa Abdallah Ichan wie, że takie sytuacje to skutek panujących stereotypów związanych z ich religią. - Ludzie mają złe wyobrażenie o islamie - mówi Hayaa. - Myślą, że Arabowie zajmują się tylko świętą wojną i terroryzmem. A to przecież nieprawda.
Fot. Tomasz Waszczuk / Agencja Gazeta
O Saudyjczykach w Olsztynie pisaliśmy kilka tygodni temu. Na razie uczą się angielskiego w szkole English Perfect, by w przyszłym roku zacząć anglojęzyczne studia medyczne na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim. Choć nie jest ich dużo, bo zaledwie 150 osób, w tym 50 dziewcząt, rzucają się w oczy. Wyróżnia je egzotyczna uroda i ubiór kobiet. Zdecydowana większość z nich nosi hidżab, czyli chusty na głowach, a jedna tradycyjną abbaję, czyli suknię zakrywającą całe ciało.
Kilkunastoletni Saudyjczycy od pierwszego dnia byli zaskoczeni, że wywołują taką sensację wszędzie, gdzie się pokażą. Mówili o tym, gdy na początku stycznia pierwszy raz się z nimi spotkaliśmy, by opisać ich wrażenia z przyjazdu do Olsztyna.
Polsce pierwszy raz spotkały także pijanych ludzi. - Kilku nietrzeźwych mężczyzn otoczyło grupę dziewcząt i częstowali je alkoholem. Były przerażone. Widok chwiejącego się człowieka był dla nich przerażający - opowiada Katarzyna Yearwood. - Ale były też sytuacje zabawne. Dziewczyny myślały, że pewien mężczyzna chciał je złapać, a tak naprawdę był "na gazie" i zatoczył się w ich kierunku.
Równie mocno, co widok pijanych, zdziwiło ich, że w Polsce psy to zwierzęta domowe. W Arabii Saudyjskiej pupilem może być kot, koń, nawet żaba, ale nigdy nie pies.
Socjolog Marek Sokołowski ma na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim zajęcia z komunikowania międzykulturowego. Mówi: - Musimy przywyknąć, że świat jest różnorodny, pełen odcieni i pomysłów na życie.
Przyszłe lekarki z Arabii już myślą, jak Saudyjczycy z Polakami mogliby się poznać nawzajem, by do podobnych, przykrych sytuacji nie dochodziło. Planują wystawę zdjęć z Polski i Arabii, a także zorganizowanie spotkania, na którym opowiedzą o sobie i swojej religii. Chciałyby, żeby olsztynianie dzięki temu lepiej poznali ich kraj i obyczaje. A gdy dowiedzą się, co jest dla nich ważne, będą bardziej tolerancyjni dla ich odmienności. - One bardzo by chciały, żebyśmy więcej o nich wiedzieli i je zaakceptowali - mówi Katarzyna Yearwood.
- Przyjazd do Polski, oderwanie od rodziny to dla tych dziewcząt ogromny stres - dodaje Marek Sokołowski. - To zupełnie odmienne otoczenie kulturowe. Tym bardziej powinniśmy być dla nich życzliwi i tolerancyjni, by dopomóc im w aklimatyzacji.
artykul z gazety wyborczej
Katarzyna Yearwood, która opiekuje się Saudyjkami w Olsztynie, opowiada, że dopóki dziewczyny mieszkały w Arabii, praktycznie nie miały kontaktów z mężczyznami spoza swojej rodziny. Do Polski, jak każe zwyczaj, musiały przyjechać z opiekunami. Tę funkcję pełnią spokrewnieni z nimi mężczyźni. - Pierwszy raz usiadły w jednej ławce z chłopakami dopiero tu w Polsce - mówi. - Na początku same nie chciały chodzić do toalety, gdy na korytarzu stali chłopcy. Musiałam je odprowadzać. Wizyty u fryzjera trzeba umawiać tak, by do zakładu nie mógł wejść wtedy żaden mężczyzna. Wyjazd do Polski to dla nich rewolucja.
Niektóre sytuacje już nimi wstrząsnęły. Niedawno w Alfie podszedł do kilku dziewcząt mężczyzna i nienaganną angielszczyzną zapytał się, czy są muzułmankami. Potem zaczął na nie krzyczeć, że skoro są w Polsce, to powinny ubierać się jak Polki, a nie chodzić w chustach. Dziewczyny się rozpłakały, bo obraził ich religię. Ludzie w centrum handlowym przyglądali się temu, ale nikt nie zareagował, nikt się za nimi nie ujął. Pochodząca z Mekki Hayaa Abdallah Ichan wie, że takie sytuacje to skutek panujących stereotypów związanych z ich religią. - Ludzie mają złe wyobrażenie o islamie - mówi Hayaa. - Myślą, że Arabowie zajmują się tylko świętą wojną i terroryzmem. A to przecież nieprawda.
Fot. Tomasz Waszczuk / Agencja Gazeta
Saudyjki, które rozmawiały z "Gazetą", nie chciały ujawnić twarzy
O Saudyjczykach w Olsztynie pisaliśmy kilka tygodni temu. Na razie uczą się angielskiego w szkole English Perfect, by w przyszłym roku zacząć anglojęzyczne studia medyczne na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim. Choć nie jest ich dużo, bo zaledwie 150 osób, w tym 50 dziewcząt, rzucają się w oczy. Wyróżnia je egzotyczna uroda i ubiór kobiet. Zdecydowana większość z nich nosi hidżab, czyli chusty na głowach, a jedna tradycyjną abbaję, czyli suknię zakrywającą całe ciało.
Kilkunastoletni Saudyjczycy od pierwszego dnia byli zaskoczeni, że wywołują taką sensację wszędzie, gdzie się pokażą. Mówili o tym, gdy na początku stycznia pierwszy raz się z nimi spotkaliśmy, by opisać ich wrażenia z przyjazdu do Olsztyna.
Polsce pierwszy raz spotkały także pijanych ludzi. - Kilku nietrzeźwych mężczyzn otoczyło grupę dziewcząt i częstowali je alkoholem. Były przerażone. Widok chwiejącego się człowieka był dla nich przerażający - opowiada Katarzyna Yearwood. - Ale były też sytuacje zabawne. Dziewczyny myślały, że pewien mężczyzna chciał je złapać, a tak naprawdę był "na gazie" i zatoczył się w ich kierunku.
Równie mocno, co widok pijanych, zdziwiło ich, że w Polsce psy to zwierzęta domowe. W Arabii Saudyjskiej pupilem może być kot, koń, nawet żaba, ale nigdy nie pies.
Socjolog Marek Sokołowski ma na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim zajęcia z komunikowania międzykulturowego. Mówi: - Musimy przywyknąć, że świat jest różnorodny, pełen odcieni i pomysłów na życie.
Przyszłe lekarki z Arabii już myślą, jak Saudyjczycy z Polakami mogliby się poznać nawzajem, by do podobnych, przykrych sytuacji nie dochodziło. Planują wystawę zdjęć z Polski i Arabii, a także zorganizowanie spotkania, na którym opowiedzą o sobie i swojej religii. Chciałyby, żeby olsztynianie dzięki temu lepiej poznali ich kraj i obyczaje. A gdy dowiedzą się, co jest dla nich ważne, będą bardziej tolerancyjni dla ich odmienności. - One bardzo by chciały, żebyśmy więcej o nich wiedzieli i je zaakceptowali - mówi Katarzyna Yearwood.
- Przyjazd do Polski, oderwanie od rodziny to dla tych dziewcząt ogromny stres - dodaje Marek Sokołowski. - To zupełnie odmienne otoczenie kulturowe. Tym bardziej powinniśmy być dla nich życzliwi i tolerancyjni, by dopomóc im w aklimatyzacji.
artykul z gazety wyborczej
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
komentarze