W koncu mam 24 dni wolego,czyli ferie zimowe,ale zimy to jeszcze tu w Jordanii nie widzialam.oczywiscie jest zimno i to bardzo ,poniewaz ogrzewacz powietrza nie wystarcza.Dwa grzejniki na olej dodatkowo musza grzac pomieszczenie.Ale to nic,wazne ze mam spokoj na pare tygodni od szoly.Moglabym stracic rozum od arabskich dzieciakow.Ciezko jest przyzwyczic sie do innej kultury a jeszcze ciezej jest zyc w tej innej kulturze.Ja myslalam ,ze przyzwyczailam sie do niej,ale chyba sie mylilam.Wszystko jest inne ,nawet szkola rozni sie od naszej szkoly.Na poczatku przerzylam jakiegos udaru glowy.Zadnej dyscypliny zadnego szacunku juz nie ma dla nauczyciela.Odwrotnie to my musimy sluchac uczniow i byc bardzo tolerancyjnymi,bo przeciez kim my jestesmy......
Dla wielu byl to szok i do tej pory nie moga zrozumiec w jaki sposob ja cudza osoba znalazlam sie w jordanskiej szkoly.To cos nie normalnego ze ja mam obywatelstwo jordanskie-skad i jak?
Jordanskie szkoly sa jak u nas za komuny.Rano musisz podpisac ze przyszedles do pracy no i godzine przybycia umiescic.Apel obowiazkowy,hymn i td.A po zajeciach o godzinie 14.00 jes ci pozwolone isc do domu.No i oczywiscie nie mozesz zapomniec o podpisie.Noi tak caly tydzin.
Wiec ciesze sie ze mam wolne.Moje dzieciaki maja wolne.Przy czworce dzieciakow to nie tak jak uczysz jednego dziecka do egzaminow.Ja mam czworke,ale tylko trojka uczeszcza do szkoly.
Pomagac dla 15 cory nie musze,ale pozostaje mi dziesieciolatek i pieciolatek.Rozumiem ze dziesieciolatek ma egzaminy,ale pieciolatek.....?Moj syn mial 5 ezaminow z arabskiego,angielskiego,matematyki,biologii i religii.spdzalam z nim pare godzin dziennie na przygotowaniu sie do egzaminow.On bidny,ale z cierpliwoscia tak sie uczyl za zachorowal.Grypa ,katar nie przeszkodzily mu w nauce.Na sam koniec juz codziennie dopytywal sie kiedy bedzie mial wolne.Biedny mial juz dosyc.
No wiec mamy wszyscy teraz wolne i sidzimy w cieplym domku.